Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ciężkie czasy narciarzy koło Tarnowa. Z wyciągów ostała się tylko Jurasówka. Kultowa Lubinka przeszła do historii, Jastrzębia zamknięta

Robert Gąsiorek
Robert Gąsiorek
W tym sezonie w okolicy Tarnowa dostępny będzie tylko wyciąg narciarski w Siemiechowie
W tym sezonie w okolicy Tarnowa dostępny będzie tylko wyciąg narciarski w Siemiechowie archiwum Paweł Michalczyk
Drugi rok z rzędu w regionie tarnowskim czynna będzie tylko jedna stacja narciarska - Jurasówka w Siemiechowie. Właściciel wyciągu w Jastrzębi nie chce ryzykować ponoszenia kosztów na wypadek kolejnego lockdownu. Z kolei kultowa Lubinka ma nowego właściciela, który nie wie na razie czy w ogóle będzie inwestował w atrakcje dla narciarzy.

FLESZ - Pandemia nie zwalnia tempa

od 16 lat

Jeszcze niedawno narciarze z Tarnowa zimą szusować mogli praktycznie na co dzień. W zasięgu mniej więcej pół godziny jazdy od miasta mogli wybierać między trzema stokami narciarskimi. Stacje w Siemiechowie, Lubince i Jastrzębi cieszyły się sporą popularnością, a często przed wyciągami trzeba było odstać swoje w kolejce.

Nieco starsi pamiętają nawet wyciąg w samym Tarnowie, na Górze św. Marcina, gdzie istniała nawet popularna skocznia narciarska.

Dziś sytuacja wygląda zgoła inaczej. W okolicy Tarnowa na narty można się wybrać już tylko na Jurasówkę do Siemiechowa.

Strach przed ciepłą zimą i kolejnym lockodownem

Wszystkim trzem stacjom narciarskim w regionie w kość dały przede wszystkim ostatnie bezśnieżne zimy. Białego puchu było jak na lekarstwo i stoki trzeba było naśnieżać, a to generuje duże koszty. Właściciele Jurasówki zainwestowali jednak w nowoczesny sprzęt, który pozwala naśnieżać stoki w najtrudniejszych warunkach. Armatki w Siemiechowie mogą pracować nawet, gdy temperatura jest bliska 0 stopni Celsjusza.

Na taki komfort nie może sobie pozwolić właściciel stacji narciarskiej w Jastrzębi. Wiele na to wskazuje, że drugi rok z rzędu będzie ona zamknięta. Brak śniegu to jedno, ale swoje dorzuciła także trwając już prawie dwa lata pandemia koronawirusa.

- W tamtym roku wiele stoków zostało zamkniętych, a ich właściciele ponieśli ogromne koszty. Nie chcę wydawać pieniędzy, by później zostać zaskoczonym wprowadzeniem obostrzeń i zamknięciem stoków. Nie mam też zamiaru ryzykował jak inni, żeby stok funkcjonował mimo zakazu - podkreśla Zygmunt Adamczyk, właściciel wyciągu w Jastrzębi.

Kultowa stacja narciarska w Lubince to już przeszłość?

Narciarzy z Tarnowa i okolic smuci jednak najbardziej utrata wyciągu w Lubince, przez dziesiątki lat nieformalnej stolicy sportów zimowych w regionie, gdzie mnóstwo osób stawiało swoje pierwsze kroki na nartach. Przyciągał nie tylko początkujących, ale od wymagającego stoku nie stronili również profesjonalni narciarze, którzy trenowali na Lubince i brali udział w organizowanych tu zawodach.

- W 2000 roku przeprowadziłem się do Tarnowa z Krynicy. I byłem w szoku, jak znajomy zabrał mnie na Lubinkę. To był stok z wielkimi możliwościami pod każdym względem, był po prostu fantastyczny - zachwala Marcin Bialik, instruktor narciarstwa.

Jednak od dwóch lat na trasach nie pojawiają się narciarze. Kazimierz Partyka, poprzedni jego właściciel, po bezśnieżnych ciepłych zimach zrezygnował z narciarskiego interesu.

- To jeden z najstarszych wyciągów w Polsce, który ma już przeszło 40 lat. Standardy techniczne tego obiektu bardzo odbiegały od dzisiejszych wymagań. Trzeba byłoby zainwestować dużo, aby to wszystko działało tak, jak należy - przyznaje. Kilka miesięcy temu sprzedał obiekt.

Nowy właściciel w tym sezonie na pewno nie uruchomi wyciągu. Nie wiadomo, czy w ogóle będzie chciał tam kontynuować tradycje narciarskie.

- Nie wykluczam tego, ale wiadomo jakie teraz są zimy. Prowadzenie wyciągu to duże koszty, a może się okazać, że śnieżnych i mroźnych dni będzie tylko ze dwa tygodnie - przyznaje Adam Krakowski, nowy właściciel Lubinki.

Przedsiębiorca prawdopodobnie postawi na budowę w tym miejscu domków kempingowych na wynajem. Rozważa także budowę tras dla rowerów górskich oraz wieży widokowej.

Gdzie najbliżej na narty z Tarnowa?

Amatorzy szusowania z Tarnowa w tym sezonie najbliżej będą mieli zatem do Jurasówki w Siemiechowie. Wyciąg ma być już dostępny od dziś (17 grudnia). Na początek jedna trasa od długości 350 metrów. Dwie kolejne mają być przygotowane dla narciarzy i snowboardzistów jeszcze przed świętami.

Szukając innych tras, trzeba zapuszczać się dalej na południe. Stok Kasina Ski na zboczu góry Śnieżnica w Beskidzie Wyspowym działa już od 10 grudnia - można tam dojechać w półtorej godziny. Ciut bliżej z Tarnowa będzie do Laskowej Ski, niedaleko Żagociny, ale na razie trwa tam wciąż naśnieżanie, a plany mówią o starcie w drugi dzień świąt. Mający więcej czasu mogą wybrać się na Sądecczyznę, gdzie już działają wyciągi: Tylicz Master-Ski, Tylicz Ski, czy Słotwiny Arena oraz Cieniawa Ski i Wierchomla.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na tarnow.naszemiasto.pl Nasze Miasto