Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bukowina Tatrzańska. Śmiertelne ofiary wichury. Podmuch zerwał dach na narciarskim stoku. Nie żyją dwie osoby [ZDJĘCIA]

red.
Wypadek w Bukowinie Tatrzańskiej. Spadający dach zabił niestety dwie osoby.
Wypadek w Bukowinie Tatrzańskiej. Spadający dach zabił niestety dwie osoby. Tomasz Mateusiak
Do tragicznego wypadku doszło dziś (około godziny 11) na stacji narciarskiej RusinSki w Bukowinie Tatrzańskiej. Nagły podmuch wiatru zerwał tu drewniany dach z jednego ze stojących przy parkingu budynków. Następnie dach przeleciał około 70 metrów i uderzył najpierw w idących po parkingu ludzi a następnie w górną stację kolejki krzesełkowej, z której właśnie schodzili ludzie. Nie wszyscy przeżyli uderzenie. Policja potwierdza dwie ofiary śmiertelne. To matka i jej 15-letnia córka.

Śmiertelny wypadek na stoku w Bukowinie Tatrzańskiej

Uderzenie było tak silne, że poszkodowanych zostało kilka osób. Najciężej ranne ofiary były reanimowane najpierw przez pracowników stacji a po przyjeździe służb ratowniczych przez załogę karetki pogotowia oraz straż pożarną. Na miejsce wysłano też śmigłowcem ratowników TOPR.

- Mogę już potwierdzić, że niestety na skutek wypadku zmarły dwie osoby - mówi Agnieszka Szopińska, z biura prasowego zakopiańskiej komendy policji. - To 40-letnia kobieta i jej 15-letnia córka. Dwie inne osoby są ciężko ranne. Jedna to nastoletnia dziewczyna. Drugi młody mężczyzna.

Jedna osoba jest nieprzytomna, a druga ma lekkie obrażenia głowy. Ciężej poszkodowana jest nastolatka. To prawdopodobnie druga z córek zmarłej kobiety. Lekarze walczą o jej życie w Nowym Targu gdzie istnieje m.in. oddział neurochirurgi urazowej.

Do szpitala - ze względu na stan psychiczny - trafił mężczyzna, mąż i ojciec ofiar, który był świadkiem zdarzenia. Inni świadkowie zdarzenia zaraz po wypadku byli wstrząśnięci tym, co się stało. Część z nich siedziała na śniegu i płakała.

- Cało to zdarzenie to była wielka tragedia - mówi mediom pan Igor, mieszkaniec woj. Mazowieckiego i przyjaciel zmarłych kobiet. - Nagle był taki bardzo silny podmuch wiatru i ten dach się oderwał z budynku. Wielka płachta blachy uderzyła w moją przyjaciółkę i jej córki. One wówczas dopiero podchodziły do wyciągu przez parking. następnie ten dach niemal wepchał je na zaparkowane obok samochody. Wyciągaliśmy je spod tych aut gdy dach przefrunął dalej. Natychmiast rozpoczęliśmy ich reanimację.

Teren został zabezpieczony, wyciąg jest zatrzymany i nie pracuje. Narciarzy, którzy utknęli na wyciągu ewakuowano na stok a następnie wywieziono na górę (tam prowadzi droga wyjazdowa) na pokładzie ratraku. Zaraz po wypadku na Podhalu zamknięto większość stacji narciarskich.

Na miejscu wypadku pracuje już prokurator z Prokuratury Rejonowej w Zakopanem oraz policja. Muszą oni ustalić jak doszło do wypadku i czy można było go uniknąć. Sprawdzane będzie czy przy takiej pogodzie jaką w poniedziałek była na Podhalu stacja narciarska w ogóle powinna pracować. Trzeba będzie też sprawdzić czy obiekt wypożyczalni nart z której urwał się drewniany dach był odpowiednio wykonany.

Wiadomo bowiem, że był to obiekt tymczasowy umiejscowiony w... przyczepie samochodowej. Z tyłu drewnianego pawilony jest bowiem tablica rejestracyjna. Stacja narciarska RusinSki informuje, że to nie ona prowadziła wypożyczalnie tylko zewnętrzna prywatna osoba.

- Ten zniszczony przez wiatr budynek/kontener stał na prywatnym gruncie zlokalizowanym po siąsiedzku z naszym parkingiem - informuje RusinSki

Autor: Dzień Dobry TVN, x-news

Masz informacje? Nasza Redakcja czeka na #SYGNAŁ

Jesteś świadkiem? Daj nam znać! Poinformujemy innych. Czekamy na informacje, zdjęcia i nagrania wideo!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na tarnow.naszemiasto.pl Nasze Miasto