Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bruk-Bet Termalica Nieciecza pokazała, że będzie się liczyć w walce o utrzymanie w ekstraklasie. Wnioski po meczu z Cracovią

Krzysztof Kawa
Krzysztof Kawa
Artem Putiwcew w meczu z Cracovią był kapitanem Bruk-Betu Termaliki Nieciecza
Artem Putiwcew w meczu z Cracovią był kapitanem Bruk-Betu Termaliki Nieciecza Anna Kaczmarz / Polska Press
Tytułowe stwierdzenie to najważniejszy wniosek po meczu Bruk-Betu Termaliki Nieciecza z Cracovią. Drużyna Radoslava Latala odniosła pierwsze wyjazdowe zwycięstwo w tym sezonie (2:1) i zbliżyła się do poprzedzających ją w tabeli ekstraklasy Wisły Kraków i Legii Warszawa na trzy punkty. A pamiętajmy, że "Słoniki" mają jeszcze w zanadrzu zaległy mecz z Wojskowymi.

Wieść gminna niesie, że Radoslav Latal, by dostać pracę u właściciela klubu Krzysztofa Witkowskiego, musiał obiecać mu, że utrzyma zespół w ekstraklasie. Nie jesteśmy w stanie zweryfikować prawdziwości tej plotki, ale pewne jest, że czeski szkoleniowiec idzie w dobrym kierunku. Bruk-Bet Termalica bardzo dobrze rozpoczęła wiosenną część sezonu, wygrywając dwa mecze oraz remisując i przegrywając po jednym.

Ostatnie, poniedziałkowe zwycięstwo z Cracovią, zostało osiągnięte w dobrym stylu. Bruk-Bet Termalica zagrała w systemie 4-4-2, koncentrując się na zagęszczaniu środkowej części boiska, przez co odsłania boczne korytarze. Cracovia wykorzystywała to, starając się atakować skrzydłami. Z tego względu boczni obrońcy gości mieli bardzo dużo pracy i nie do końca dobrze się z niej wywiązywali. Słabo zagrał ustawiony na lewej pomocy nominalny obrońca Marcin Grabowski i już w przerwie stracił miejsce na boisku na rzecz Samuela Stefanika.

Niecieczanie wyglądają na piłkarzy dobrze przygotowanych do sezonu pod względem fizycznym. Do końca meczu dotrzymywali kroku solidnej Cracovii, nawet w ostatnich minutach stosując wysoki pressing. Przetrwali napór na początku drugiej połowy ze stratą tylko jednej bramki, nie panikując i cały czas mając jasną wizję gry.

Ta wizja nie jest nadmiernie skomplikowana. Po odbiorze piłka jest z reguły szybko wykopywana w kierunku dwóch napastników, Dawida Kocyły i Murisa Mesanovicia (w ostatnim kwadransie tylko jednego - Kacpra Śpiewaka). Co ciekawe, obaj zostają blisko środka boiska nawet przy stałych fragmentach gry dla rywala, dzięki czemu "wiążą" trzech, a nawet czterech zawodników przeciwnej drużyny, znacznie ograniczając ich możliwości ofensywne. To ryzykowna taktyka, ale przyniosła efekt i można się spodziewać, że nadal będzie stosowana.

Mesanović zagrał najlepszy mecz po przerwie zimowej. Być może zmobilizowała go dzisiejsza wiadomość o pozyskaniu przez Bruk-Bet nowego napastnika Tomasa Poznara. To 33-letni, mierzący aż 194 cm czeski napastnik, który w rundzie jesiennej w barwach klubu Fastav Zlin miał bardzo przyzwoity dorobek sześciu goli i dwóch asyst w 18 meczach Fortuna Ligi. To zwiększy rywalizację w ataku, a przecież w dobrej dyspozycji jest również wspomniany Śpiewak.

Mózgiem zespołu jest Piotr Wlazło, który chętnie brał na siebie ciężar gry. Wspomaga go w tym ustawiony na prawej pomocy Adam Radwański, a za czarną robotę w środku pola odpowiada Michal Hubinek. Ta trójka nie pozwoliła Cracovii rozwinąć ofensywy, co nie oznacza, że grała doskonale. To była ciężka praca na boisku, z dużą mobilnością i poświęceniem. Wydaje się, że właśnie to nastawienie pozwala niecieczanom wyszarpywać punkty.

Warto też zwrócić uwagę na groźne strzały Wlazły i Hubinka zza pola karnego. Tym razem nie dały goli, ale te próby wskazują, że Bruk-Bet nie komplikuje sobie życia kombinacyjną grą - po prostu, jeśli nie ma możliwości wrzucenia piłki w pole karne, starają się kończyć akcje uderzeniami z daleka.

Sporo błędów, szczególnie na początku spotkania przy Kałuży, popełniał Artem Putiwcew. Nic dziwnego, wszak Ukrainiec, obdarzony symbolicznym wsparciem przez całą drużynę opaską kapitana, przeżywa ciężkie chwile. Występ ze świadomością, iż mieszkający w Charkowie rodzice są pod ciężkim rosyjskim ostrzałem, musiał wpłynąć na jego dyspozycję, ale z biegiem czasu otrząsną się i ostatecznie dzielnie dobrnął do końca.

Latal stwierdził przed meczem z Cracovią, że do utrzymania w ekstraklasie powinno wystarczyć 36 punktów. I dodał, że to w zasadzie obojętne, w których spotkaniach jego drużyna je zdobędzie.

Czeskiemu szkoleniowcowi udało się zimą przekonać piłkarzy, że walka o utrzymanie nie jest zakończona. Pod względem nastawienia do walki to zespół zupełnie inny niż ten, który w drugiej połowie grudnia gościł na stadionie Wisły. Wówczas krakowianie łatwo uporali się z niecieczanami, a dziś mentalnie te dwie drużyny zdają się być na przeciwnych biegunach, mimo że to gracze Bruk-Betu wciąż są w trudniejszej sytuacji. Niedawna wpadka 0:5 z Lechem Poznań nie podłamała morale "Słoni", skoro w kolejnych meczach zremisowali u siebie z Legią i pokonali Cracovię. To zapowiada pasjonującą walkę o utrzymanie miejsca w elicie do samego końca.

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tarnow.naszemiasto.pl Nasze Miasto