Pół wieku obecności księży-misjonarzy z Tarnowa w Afryce
Biskup tarnowski spędzi w Afryce w sumie trzy tygodnie. Wizyta pasterska ordynariusza na Czarnym Lądzie odbędzie się w lutym i będzie kolejną, z którą bp Jeż odbędzie do Republiki Konga. To pierwszy kraj, do którego w 1973 roku posłani zostali trzej kapłani diecezjalni z Tarnowa na misje.
- To był początek wielkiego otwarcia się naszej diecezji na dzieło misyjne Kościoła. Od tamtej pory do posługi misyjnej wyjechało dokładnie 150 księży tarnowskich – wylicza ks. Ryszard Nowak, rzecznik prasowy biskupa tarnowskiego.
Z diecezji tarnowskiej pochodzi też ponad 200 misjonarzy i misjonarek reprezentujących różne zgromadzenia zakonne a także wielu misjonarzy świeckich, którzy na przestrzeni lat niejednokrotnie wspomagali kapłanów diecezjalnych i prowadzone przez nich dzieła, nie tylko w krajach afrykańskich, ale także w Ameryce Południowej i w Kazachstanie.
Ordynariusz tarnowski konsekruje w Republice konga m.in. nowo wybudowany przez ks. Mariana Pazdana kościół, w stolicy kraju – Brazzaville będzie koncelebrował mszę św. wspólnie z biskupem Janem Piotrowskim, który przed laty był misjonarzem na tym terenie.
Bp Jeż będzie przy grobie ks. Jana Czuby
Ważnym punktem afrykańskiej podróży biskupa tarnowskiego do Afryki będzie wizyta w Lulombo, gdzie w 1998 roku zginął ks. Jan Czuba. Ordynariusz już jakiś czas temu zapowiedział, że w tym roku zainagurowany zostanie proces beatyfikacyjny zamordowanego misjonarza na etapie diecezjalnym.
- Zapadły ustalenia co do tego, że poprowadzi go diecezja macierzysta księdza Czuby, czyli nasza – tarnowska, a nie afrykańska, w której pracował i zginął. W Polsce łatwiej będzie bowiem taki proces przeprowadzić – tłumaczy ks. Ryszard Nowak.
Na razie nie jest jeszcze znana data jego rozpoczęcia. Być może nastąpi to jesienią, kiedy przypada rocznica męczeńskiej śmierci tarnowskiego misjonarza, pochodzącego ze Słotowej koło Pilzna.
Jego życie trwało zaledwie 39 lat, w tym 14 lat kapłaństwa, a w nim 9 lat na misjach. Było to jednak życie wypełnione miłością do Boga, do Kościoła, do ludzi. Pobyt na afrykańskiej ziemi przynosił mu szczęście. W swoim ostatnim liście napisanym na dwa dni przed męczeńską śmiercią, ks. Jan dzielił się obawami i niepokojem. W tym liście zapisał też często przywoływane obecnie słowa: „Zostaję na miejscu do końca”.
Bądź na bieżąco i obserwuj
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?