Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sezon pełen czułości i emocji. O tym, co będzie się działo w Teatrze Miniatura rozmawiamy z Michałem Derlatką

Grażyna Antoniewicz
Grażyna Antoniewicz
Michał Derlatka, dyrektor Teatru Miniatura w Gdańsku
Michał Derlatka, dyrektor Teatru Miniatura w Gdańsku mat. prasowe Teatr Miniatura
Hasłem tego sezonu w Teatrze Miniatura w Gdańsku, który właśnie się rozpoczyna, jest czułość. Szykują się nowe premiery. O repertuarze, zmianach, pomysłach i codziennej pracy rozmawiamy z dyrektorem Michałem Derlatką. Opowiada, jaki świat teatru odbiera najmłodszy widz i dlaczego ze sceny znikają marionetki...

Czy są jakieś zmiany w zespole aktorskim?

Po rocznej przerwie wraca do nas Wiola Karpowicz, przez rok była na urlopie. Odchodzi Wojtek Stachura, z przyczyn osobistych wyprowadza się do Holandii. Pozostały skład zespołu się nie zmienia, natomiast będziemy współpracować z Dariuszem Czarnieckim, który brał udział w spektaklu „Bajka o księciu Pipo”, gdzie grał króla, więc mamy zamiar kontynuować tę, moim zdaniem, udaną współpracę. Gościnnie zapraszamy Michała Remiszewskiego, który wejdzie w zastępstwo po Wojtku Stachurze do spektaklu „Momo”.

Jeżeli chodzi o plany repertuarowe...

Pierwszą premierę pod tytułem „A ciało mówi” będzie reżyserowała Aneta Jankowska, jest ona też autorką inscenizacji. Zalążek spektaklu powstał podczas pierwszej edycji rezydencji artystycznych dla twórców zajmujących się teatrem dla dzieci „Sztuka się Robi” w zeszłym roku. Przygotowujemy go we współpracy z poznańskim kolektywem Kolekttacz. Są to dziewczyny, które zajmują się teatrem młodego widza opartym głównie na ruchu. Na ekspresji ciała, poszukiwaniu jakiegoś języka niewerbalnego w kontakcie z młodym widzem.

Hasłem tego sezonu, który właśnie się rozpoczyna, jest czułość.

I ta czułość w stosunku do ciała, czy akceptacja ciała, jakie by nie było, jest jedną z możliwych dróg interpretacji tego tematu. Drugą premierą będzie spektakl świąteczny w mojej reżyserii, czyli „Opowieść wigilijna”, ale taka trochę inna, w której istota historii Dickensa pozostanie niezmieniona, natomiast tekst w moim odczuciu poważnie się zestarzał i jego realia totalnie nie przystają do współczesnego świata. Pomyśleliśmy więc, że być może główny bohater Scrooge nie był „zły”, tylko był człowiekiem, który „umarł za życia”, i chcemy, aby była to opowieść o tym, jak ludzie wokół niego przywracają mu wiarę w to, że warto żyć. Więc będzie to spektakl o sile dobra.

Czy na scenie zobaczymy lalki?

Tak, bo jak wiadomo w „Opowieści wigilijnej” występują postacie nadprzyrodzone, a z drugiej strony chcemy zaproponować konwencję teatru w teatrze. Na początku roku będzie u nas reżyserowała Ewa Piotrowska, która ze znaną gdańską pisarką Roksaną Jędrzejewską-Wróbel weźmie na warsztat mit, który pojawia się często w krajach położonych nad Bałtykiem, o selkie kobietach, które są pół fokami. Premiera w marcu.

Intrygująco zapowiada się przedstawienie „Charlie zmienia się w kurczaka”.

To historia chłopca, który w nieprzewidzianych sytuacjach pod wpływem stresu, strachu zamienia się w różne zwierzęta. Bardzo komediowa historia o emocjach i o tym, jak sobie z nimi radzić. Myślę, że jest to też świetny materiał na teatr plastyczny. Reżyserować będzie Robert Drobniuch specjalista od teatru muzycznego, reżyser wykształcony w kierunku operowym. Premiera planowana jest w okolicach Dnia Dziecka przyszłego roku.

Obiecał pan, że w Miniaturze pojawią się spektakle dla dorosłych. I co, są?

Uważam, że naszym głównym odbiorcą jest widz dziecięcy. Natomiast mamy repertuar, który jest skierowany do dorosłego widza i młodzieży. Do takich spektakli należy m.in. „Beton”.

Czy jest jakaś szansa, że będzie łatwiej zobaczyć spektakl w Miniaturze? W tygodniu przychodzą szkoły i przedszkola. Rodzice mają tak naprawdę sobotę, niedzielę. Może w Trójmieście potrzebny jest jeszcze jeden teatr.

Staramy się być teatrem dostępnym, ale zainteresowanie naszymi spektaklami jest faktycznie duże. Czasami gramy spektakle popołudniami w tygodniu, jednak zdajemy sobie sprawę, jak wygląda obecnie codzienne życie rodzinne: dzieci mają wiele dodatkowych zajęć po szkole, dużo zadań domowych, często jest trudno nawet wspólnie usiąść do obiadu, a co dopiero planować wyjścia. Dlatego staramy się dokładać więcej spektakli w weekendy. Natomiast w tygodniu po południu działa u nas Akademia Miniatury, czyli regularne zajęcia teatralne dla różnych grup wiekowych.

Bardzo mocno postawiliście na najmłodszych.

Teatr najnajowy rozwija się w kraju i na świecie. Okazało się, że widzem może być już półroczne dziecko. Przedstawienia takie są powolne i spokojne, dostosowane do percepcji dziecka. Jedno z naszych przedstawień wykorzystuje muzykę Vivaldiego i już dla rocznych dzieci stosuje proste metafory: aktorzy biorą do ręki kartki papieru, które okazują się liśćmi drzewa, albo piłkę, która staje się słońcem, a to słońce nie musi być żółte i z pluszu.

Teatr Miniatura stał się teatrem plastycznym, teatrem formy, zniknęły marionetki, a szkoda, także aktorzy nie potrafią już marionetką operować...

Myślę, że jest tego kilka przyczyn. Jedna to, że twórcy wolą inne formy. Miałem może jedną propozycję zrobienia spektaklu z marionetkami. Natomiast jest też deficyt rzemieślników teatralnych, którzy są w stanie tego typu formy wytwarzać. Być może twórcy powinni być bardziej motywowani, żeby po te środki sięgać, ale z drugiej strony przy pięciu czy sześciu premierach rocznie cykl produkcji spektaklu marionetkowego jest dużym obciążeniem dla zespołu, nakład pracy potrzebny, żeby taki spektakl zrealizować, jest dużo większy niż takiego, który korzysta z prostszych form lalkowych albo przeróżnie rozumianej plastyki, np. teatru przedmiotu czy wizualizacji. W rezultacie artyści często odchodzą od tych najbardziej klasycznych, skomplikowanych form z przyczyn i praktycznych, i artystycznych.

A szkoda...

Michał Derlatka, dyrektor Teatru Miniatura

Reżyser teatralny, aktor, lalkarz, od września 2019 roku dyrektor naczelny i artystyczny Teatru Miniatura. Pochodzi z Trójmiasta. Ukończył wydziały: aktorski (PWST Wrocław) oraz reżyserii teatralnej (PWST Kraków/Wrocław), studiował też reżyserię i dramaturgię w Hiszpanii (Institut del Teatre, Barcelona). Specjalizuje się w przedstawieniach teatru formy i teatru młodego widza. Stypendysta MKiDN, wyróżniany i nagradzany lokalnie i ogólnopolsko.

Wcześniej związany z Teatrem Wybrzeże, gdzie poza realizacjami repertuarowymi od 2014 prowadził cykl „Lekcje niegrzeczności”, w których łamiąc konwencje, konwenanse oraz czwartą ścianę dialogował z najmłodszym pokoleniem widzów na tematy osnute wokół niegrzeczności pojmowanej jako niezależność, samodzielność, inność, bycie sobą.

Ponadto ma na koncie ponad czterdzieści realizacji teatralnych (nie licząc realizacji niemal trzydziestu udramatyzowanych lektur) w Polsce, Hiszpanii, Czechach, na Słowacji oraz w Łomży; pracował po polsku, czesku, słowacku, francusku, hiszpańsku, katalońsku i angielsku.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Sezon pełen czułości i emocji. O tym, co będzie się działo w Teatrze Miniatura rozmawiamy z Michałem Derlatką - Dziennik Bałtycki

Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto