Wieluńska uroczystość święta Trzech Króli rozpoczęła się mszą w kościele pod wezwaniem św. Józefa. Po zakończeniu nabożeństwa sprzed świątyni wyruszył barwny i rozśpiewany orszak, prowadzony przez trzech królów.
– Trzej królowie tradycyjnie przyjechali do nas na koniach ze Wschodu, gdyż jak zawsze pragną złożyć dary nowonarodzonemu Chrystusowi – wyjaśniał ks. Piotr Kamiński, koordynator zespołu ds. Nowej Ewangelizacji rejonu wieluńskiego.
Mimo dziesięciostopniowego mrozu uczestnicy orszaku radośnie i ze śpiewem na ustach przemierzali ulice miasta. Do uroczystości przyłączyli się harcerze, którzy rozdawali korony mieszkańcom uczestniczącym w pochodzie.
– To ważne, żeby harcerze włączali się w tego typu inicjatywy, choćby dlatego, że pomaganie ludziom buduje integrację między nami – nie kryła zadowolenia Dominika Ziomek z V Wieluńskiej Drużyny Harcerek „Szarotka”.
Dalsza część uroczystości czekała na zgromadzonych w hali WOSiR przy ul. Częstochowskiej. Nie mogło tam zabraknąć przede wszystkim pięknie udekorowanej żywej szopki.
– Powiedziałbym, że żywa szopka jest tutaj najwspanialsza, ponieważ w jej przygotowanie angażują się rodziny zrzeszone w różnych stowarzyszeniach rodzin katolickich. Myślę, że przy tych przygotowaniach sami dobrze się bawią – podkreślał ks. Piotr Kamiński.
Na zakończenie organizatorzy przygotowali występ Antka Smykiewicza wraz z zespołem. Wokalista nie pojawił się w tym miejscu przypadkowo. Chciał podzielić się z wielunianami świadectwem swojego życia, wypełnionego miłością do Boga. Antek znany jest bowiem z tego, że co roku bierze udział w pielgrzymkach do Częstochowy. Jak dotąd uczestniczył w nich już 28 razy, czyli dokładnie tyle, ile ma lat.
– Moja rodzina jest rodziną z tradycjami, moi dziadkowie i ich dziadkowie też chodzili na pielgrzymki do Częstochowy – podkreślał Antek Smykiewicz i dodał, że zawsze z wędrówki na Jasną Górę wraca jako trochę lepszy człowiek. Ma też wtedy więcej weny do pisania tekstów piosenek.
Na rynku muzycznym Smykiewicz odnosi zresztą coraz większe sukcesy, a w ubiegłym roku udało mu się nagrać cztery single i wydać aż dwa albumy.
– To był pracowity rok, ale nie czuję się zmęczony. Jeżeli żyjesz tym co robisz i to jest twoja pasja, to robisz to z uśmiechem na ustach. Oczywiście czasami jest ciężko, bo to jest wbrew pozorom ciężka praca, a ten sukces, który widzimy na koniec, to składowa pracy bardzo wielu ludzi – wyjaśniał wokalista, który w to wyjątkowe święto porwał wielunian do wspólnego kolędowania.
Czytaj także w Dzienniku Łódzkim.
Seria pożarów Premier reaguje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?