Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Żużel: koniec liczenia! Porażkom mówimy do widzenia

Kamil Hynek
fot. Sebastian Maciejko
Do ośmiu razy sztuka. Tak mogą sobie powiedzieć żużlowcy Tauron Azotów Tarnów po pierwszej w tym sezonie wygranej w Speedway Ekstralidze. Rangi zwycięstwa nad wciąż aktualnym Drużynowym Mistrzem Polski nie powinien umniejszać nawet fakt, że leszczynianie połowę drużyny mogą obecnie częściej zastać w szpitalu niż na stadionie.

Czytaj także:W miejscu ogródka będą mieć teraz drogę

Złamana noga przez Juricę Pavlica kilkanaście dni temu okazała się początkiem kataklizmu kadrowego, jaki spadł na "Byki". W zeszłą niedzielę podczas pierwszego pojedynku pomiędzy obiema ekipami, już na starcie "świecę" zaliczył podstawowy junior Sławomir Musielak. Dignoza okazała się fatalna w skutkach. Złamany kręgosłup i koniec sezonu. Potem, we wtorek, w czasie spotkania w szwedzkiej Elitserien rękę złamał Damian Baliński. A na koniec, w piątek, auto potrąciło jeszcze młodszego brata Sławka - Tobiasza Musielaka.

Ten splot niekorzystnych dla leszczynian okoliczności zmusił trenera Romana Jankowskiego do zastosowania zastępstwa zawodnika w miejsce Balińskiego. Oznaczało to również drugą szansę do ligowego startu w tym sezonie dla Adama Skórnickiego. Zabieg z "zet zetką" otwierał z kolei gościom drogę do minimum sześciu występów"papierowych liderów" w postaci Jarosława Hampela i Janusza Kołodzieja.

Jak się jednak okazało, tylko ten pierwszy był w stanie nawiązać równorzędną walkę z zespołem gospodarzy. Wszystkie sześć zwycięstw biegowych dla Unii było jego udziałem. "Jasiek", który bądź co bądź jest wychowankiem Unii Tarnów i miejscowy tor zna jak własną kieszeń, tym razem był nieprawdopodobnie wolny. Nie mógł znaleźć optymalnego ustawienia dla swoich motocykli i najczęściej męczył się także z młodzieżowcami. Nie pomogła nawet przesiadka w drugiej fazie meczu na motocykle Hampela.

Miejscowi prowadzili od początku do końca. Jako pierwszy sygnał do ataku dał Tadeusz Kostro i jego debiutancka "trójka" w najwyższej klasie rozgrywkowej. "Swoje" dokładali seniorzy.
Fredrik Lindgren pojechał wreszcie jako przystało na jeźdźca z cyklu Grand Prix i był niekwestionowanym liderem drużyny z Małopolski. Dobry powrót do "siódemki" zaliczył Bjarne Pedersen, który po kilku kolejkach przerwy znów zastąpił Leona Madsena. W tym momencie chyba na dobre.

Zawód sprawił jedynie Krzysztof Kasprzak. - Krzyśkowi od początku nie pasował tor, miał z nim problemy - mówił szkoleniowiec Tauron Azotów Marian Wardzała.
Nie można też przejść obojętnie obok jazdy Troya Batchelora. Australijczyk dwa razy "polował" na kości swoich rywali. Najpierw był bliski wkomponowania w bandę Sebastiana Ułamka, a potem Krzysztofa Kasprzaka.
Ośmiopunktowa wygrana sprawiła, że bonus pojechał do Leszna. Tarnowianie mieli bowiem bagaż dwunastu oczek.

Codziennie rano najświeższe informacje z Tarnowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zamów newsletter!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na brzesko.naszemiasto.pl Nasze Miasto