Pozostałych osiem osób to klienci ZUS, którym zarzuca się, że wręczali łapówki w zamian za korzystne dla nich orzeczenia w sprawie rent. - Nie były to wygórowane sumy. Jak ustalili śledczy, za przedłużenie czasowe otrzymywania świadczenia o rok trzeba było zapłacić około tysiąca złotych. Do tego nierzadko dochodziły drobne upominki - mówi Elżbieta Potoczek-Bara. Jak dodaje, to, że ktoś wręczył korzyść majątkową, nie oznacza, że renta się mu nie należała i nie cierpiał na żadne schorzenia. - Niektórzy po prostu woleli zapłacić, aby mieć pewność, że świadczenie, o które się starają, zostanie im przyznane, a nie będą musieli o nie walczyć pisząc odwołania i stawiać się przed kolejnymi komisjami - wyjaśnia.
W sprawie zgromadzono już kilka tomów akt. Wciąż przesłuchiwani są kolejni świadkowie, a następne zatrzymania - jak dowiedzieliśmy się - to kwestia czasu.
Więcej na ten temat przeczytacie TUTAJ
Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?