Upał w Bangkoku był nieprawdopodobny. Nawet nie ruszając się, człowiek oblewał się momentalnie potem. A tu przebiec trzeba było 42 kilometry i 195 metrów. Joanna Marszalska-Tabiś dała radę. - Na ósmym kilometrze myślałam, że zejdę z trasy, ale przetrzymałam kryzys - mówi pierwsza Polka, która trasę maratonu pokonała na wszystkich siedmiu kontynentach.
Na co dzień jest fizjoterapeutką i terapeutą integracji sensorycznej w Szkole Podstawowej Integracyjnej nr 11 w Tarnowie. Zajmuje się niepełnosprawnymi dziećmi. Za to po pracy zamienia się w sportowca. Biega pięć razy w tygodniu, żeby utrzymać formę, a organizm nie odwykł od wysiłku.
Nie zawsze tak było. Absolwentce AWF latami nie w głowie było bieganie. Lubiła narty i pływanie. - Moją pierwszą i największą pasją było podróżowanie - opowiada.
Pięć lat temu znajomy z sąsiedztwa namówił panią Joannę na bieganie. Po tygodniowym treningu poszła z uczniami na imprezę dla biegaczy w parku Sanguszków. Przebiegła 5 kilometrów. Spodobało się. - Pomyślałam, że nadarza się okazja do połączenia bieganie z ukochanym podróżowaniem - uśmiecha się. Odtąd po każdych zawodach przez kilkanaście dni zwiedza egzotyczne zakątki.
Pierwszy raz trasę 10-kilometrów w zawodach pokonała w Dubaju. Po półmaratonie w Australii celem stały się królewskie dystanse. Ale kolejno na wszystkich kontynentach. Tak, aby zdobyć Koronę Maratonów, którą nie mogła się poszczycić żadna inna kobieta w kraju. Tarnowianka debiutowała w Rio de Janeiro (Argentyna). Potem była Florencja (Włochy). Startem w egipskim Luksorze i na Mauritiusie zaliczyła Afrykę. Dalej Honolulu (Ameryka Płn.) i Antarktyda. Maraton na tym ostatnim kontynencie uchodzi za najtrudniejszy. Pani Joanna "wskoczyła" na listę startową po wycofaniu się jednego z uczestników. W ostatnie wakacje pobiegła w Australii, a po koronę sięgnęła mijając metę maratonu w Bangkoku.
- Marzenia można spełniać - udowadnia. Nie celuje w medale, ani walkę z najlepszymi. Liczy się udział. Trasę biegu pokonuje zwykle w 5 godzin. O przygodach związanych z bieganiem być może napisze książkę. Udział w maratonie w Nowym Jorku pokrzyżował jej huragan. Chciała pobiec w Tanzanii, ale z powodów logistycznych utknęła w Kenii. Po biegu w egipskim Luksorze metę mijała ze łzami w oczach. - Impreza była słabo zabezpieczona. Kilka kilometrów przed metą jacyś ludzie próbowali mnie ściągnąć z trasy, szarpali. Nikt nie zareagował. Organizatorzy tylko wzruszali ramionami - mówi.
O podróżach i bieganiu opowiada dzieciom z tarnowskich szkół w ramach własnego projektu "Pierwsza Polka na siedmiu kontynentach". Jest co pokazywać, bo każdy wyjazd pani Joanna łączy ze zwiedzaniem egzotycznych zakątków.
Eskapady planuje sama. Dla siebie i kolegi. Ten ostatni rewanżuje się sponsorowaniem wyjazdów. Pani Joannie kibicuje mąż i córka. Nastolatka już zaczyna biegać.
Pani Joanna ma kolejny cel - Koronę Ziemi, czyli zdobycie najwyższych szczytów na wszystkich kontynentach. Na początek Kilimandżaro.
Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i wideo z regionu.
Zapisz się do newslettera!
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?