„Przemielimy każdego Rumuna...”, „Wszyscy umrą” - takie i inne nacjonalistyczne albo wulgarne napisy szpecą mury Starego Cmentarza w Tarnowie. Wymalowane czarnym i czerwonym sprayem bazgroły kłują w oczy tuż obok bramy wejściowej na nekropolię od strony ul. Tuchowskiej. Niewielkim pocieszeniem jest fakt, że autorzy „graffiti” posługiwali się językiem węgierskim.
- To jest chuligaństwo i wandalizm w najwyższej postaci - załamuje ręce Antoni Sypek, prezes Społecznego Komitetu Opieki nad Starym Cmentarzem w Tarnowie. - Obojętnie, jakiej jesteśmy narodowości, cmentarz jest sacrum w każdej religii i kraju. Wszyscy powinni to uszanować.
Miejski Zarząd Cmentarzy, który powinien doglądać nekropolii regularnie, o akcie wandalizmu dowiedział się od naszej reporterki. - To jest skandaliczna sprawa - przyznaje Maria Wójcik, dyrektor MZC.
Szybko podjęła się próby ustalenia sprawców. Szanse na pomyślny finał są jednak marne. Zarząd ma co prawda na cmentarzu kamery, ale nie obejmują one akurat zewnętrznego muru.
Na widok bazgrołów załamują ręce osoby odwiedzające groby bliskich. - Tylko hołota mogła w ten sposób potraktować nasz zabytkowy cmentarz - oburza się Kazimierz Stygnar, 61-letni tarnowianin.
- To wszystko przez remont wiaduktu tuż obok. Samochody tędy nie jeżdżą, ruch jest mały, więc pewnie dlatego wandalom nikt nie przeszkodził, ani ich nie spłoszył - zauważa Małgorzata Łabędź, mieszkanka Tarnowa.
Zniszczeniem zabytkowego cmentarnego muru, który w XIX wieku budował ojciec słynnego malarza Artura Grottgera, poruszony jest również Tomasz Malec - prezes fundacji Antyschematy 2. Jego organizacja w wakacje tropiła rasistowskie napisy na terenie całego miasta.
- To kolejny przykład mowy nienawiści względem grup etnicznych i narodowościowych. Dostaliśmy informację od naszego wolontariusza, że może to być sprawka węgierskich kibiców. Sprawdzamy - wyjaśnia Malec.
Także do naszej redakcji dotarły sygnały, że mur cmentarny stał się polem do słownych porachunków kiboli z Węgier. Niedawno grupa kibiców znad Dunaju przebywała w Tarnowie. Nikt jednak nikogo za rękę nie złapał. - Trzy lata temu naprawialiśmy zniszczoną teraz ścianę. W najbliższych dniach postaramy się usunąć te napisy - zapewnia Maria Wójcik.
Wandalom, gdyby udało ich się znaleźć, grozić może kara nawet 5 lat pozbawienia wolności.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?