Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tarnów: ta kobieta pokazała Niemcom, jak umierają Polki

Jerzy Reuter
Stefania Hanausek wróciła do Tarnowa tuż przed wybuchem wojny. Działalność konspiracyjną rozpoczęła już w 1939 roku
Stefania Hanausek wróciła do Tarnowa tuż przed wybuchem wojny. Działalność konspiracyjną rozpoczęła już w 1939 roku archiwum
To był zwykły dzień, jakich było wiele w okupacyjnej rzeczywistości mieszkańców Tarnowa. Bramy więzienia przy Konarskiego otworzyły się około czwartej nad ranem i na ulicę wyjechała wielka "buda", zmierzająca w kierunku pobliskiego Skrzyszowa.

Pod zieloną plandeką siedziało, wprost na podłodze, sześć kobiet, esesmani i gestapowcy. Kobietom nakazano trzymać ręce za głową i milczeć. Wszystkie wiedziały, że jadą na egzekucję, po własną śmierć. Powiadomiona przez zaprzyjaźnioną strażniczkę matka jednej ze skazanych, oczekiwała pod więzienie już kilka godzin wcześniej, a na widok ciężarówki wyszła z ukrycia i zaczęła nawoływać: "Funa! Funa!" - tak od dziecinnych lat nazywali wszyscy Stefanię Hanauskową, jedną ze skazanych tarnowianek. Matka Stefanii - pani Zofia - usłyszała na pożegnanie kilka strof odśpiewanej pieśni "Nie rzucim ziemi skąd nasz ród" i tragiczny okrzyk córki: "Żegnaj matko! Pożegnaj Polskę!" Być może Stefania usłyszała odpowiedź matki, gdy ta zawołała: "Funa, drogie dziecko! Gdzie oni ciebie wiozą!" Jakiś czas wpatrywała się w odjeżdżające auto, a gdy zniknęło z horyzontu, poszła szybkim krokiem w stronę Skrzyszowa, by choć jeszcze przez chwilę nacieszyć się obecnością córki i zobaczyć jej ostatnią drogę, grób. Gdy zobaczyła powracającą ciężarówkę, domyśliła się wszystkiego i upadła zemdlona na uliczny bruk. Miejscem ostatniej drogi Stefanii Hanusek i jej towarzyszek był wąwóz w lesie Kruk, tuż pod Skrzyszowem.

Po wielu latach tarnowski nauczyciel i działacz społeczny Karol Halski przeprowadził kilka wywiadów z mieszkańcami Skrzyszowa w poszukiwaniu świadectwa śmierci Stefanii, ale już wtedy narosła legenda wypaczała wiele faktów. Ponoć Stefania Hanusek pierwsza stanęła nad wykopem i zanim otrzymała śmiertelny strzał, zawołała: "Strzelajcie do polskiej piersi, ja idę do swojego Boga". W innej wersji zaś miała krzyknąć: "Polki umieją umierać!"

Po tragicznej śmierci Stefanii, jeszcze w czasach okupacji hitlerowskiej, odbyła się uroczysta msza żałobna, a na murach kamienic pojawiły się klepsydry. Matka Stefanii, pani Zofia, została aresztowana i poddana ciężkim torturom w tarnowskim więzieniu, a następnie wywieziona do Auschwitz. Dopiero w 1945 roku rodzina Hanausków otrzymała wiadomość, że Zofia została zamordowana w Ravensbrűck.

We wrześniu 1957 roku, z inicjatywy wspomnianego profesora Halskiego, dokonano ekshumacji zwłok pogrzebanych w lesie Kruk, gdzie znaleziono ciało Stefanii Hanausek, a przy niej, na dowód jej tożsamości, małą butelkę z pismem informującym, że pogrzebane zwłoki to: "Śp. Stefania Hanausek z Tarnowa, córka Karola i Zofii z Janotów, wysoka, faliste blond włosy, na palcu pierścionek z nazwiskiem, (…) Janina Bednarka z Krakowa, wdowa po lektorze Un. Jag. (Uniwersytetu Jagiellońskiego - red.), wysoka brunetka, włos gładki, na szyi różaniec i krzyż z napisem Roma, (…) Zofia Buczeniewska z Krakowa, siwa, na palcu pierścionek Czerwonego Krzyża (…), Helena Popławska z Zakopanego (…), Amelia Szczudłowa z Krakowa (…), Stefania Lepiarz z Krakowa. Po ekshumacji Karol Halski napisał w swoim sprawozdaniu: "Wreszcie ostatnie zwłoki na dnie dołu. Leżą na wznak. Nogi założone na siebie, ręce lekko rozchylone. Dokonuje się zdjęcia w dole. Roztrzaskana głowa trzyma się korpusu. Włosy długie. Wydobywa się te zwłoki. Część zmydlonego ciała tu i ówdzie odpada. Sylwetka zwłok smukła. Na nogach damskie pantofelki w dobrym stanie, na wysokim obcasie. Barwa pantofelków wyraźnie granatowa. Zapinały się na pasek ze sprzączką. (...) Na torsie widać dobrze zachowany sweterek wełniany, odbrązowiony. W szwach stwierdzamy kolor różowo-jasnobrązowy. Sweterek zapina się na guziki. Według podanych wiadomości taki właśnie sweterek miała mieć świętej pamięci Hanauskówna. Takie też miała mieć pantofelki. A więc są to zwłoki Hanauskówny".

Kim była Stefania Hanusek? Urodziła się 7 grudnia 1915 roku w Rymanowie. Dzieciństwo spędziła we Lwowie, a następnie zamieszkała wraz z rodziną w Tarnowie, gdzie ojciec został dyrektorem Banku Gospodarstwa Krajowego. Po ukończeniu szkoły podstawowej uczęszczała do gimnazjum przy Zakładzie Wychowawczym Sióstr Urszulanek. W trakcie nauki w szkole średniej wyróżniała się nieprzeciętnymi i wszechstronnymi zdolnościami. Była członkinią redakcji wydawanego przez Państwowe Gimnazjum im. Kazimierza Brodzińskiego pisma tarnowskiej młodzieży "Czyn", którego głównym założycielem był Jan Bielatowicz. W jednym z zachowanych artykułów stanęła w obronie zamiłowania do muzyki poważnej, wypieranej już wtedy przez tak zwane szlagiery - "Nie wszystko płynie. W duszy człowieka trwa od wieków tęsknota za pięknem. (…) Wyrazem tej tęsknoty za pięknem, tęsknoty, która unosi człowieka w jakieś dalekie światy, jest muzyka, ale ta prawdziwa muzyka. Jest więc ona czymś wielkim, czymś dostojnym i można by ją śmiało napisać przez wielkie M."

Zdała z zaszczytnym wyróżnieniem na Wydział Prawa na Uniwersytecie Jagiellońskim i na dwa miesiące przed wybuchem II wojny wróciła do Tarnowa. Początkowo pracowała w sekretariacie Landkomisariatu w Dąbrowie Tarnowskiej, gdzie wykorzystując swoje stanowisko informowała organizacje konspiracyjne o planowanych akcjach niemieckich wobec ludności cywilnej. Często niszczyła dokumenty mogące zdekonspirować rodzącą się niemal od pierwszych dni walkę podziemną, wykradała listy denuncjujące Polaków. Była wtedy aktywnym członkiem Związku Walki Zbrojnej.

Została aresztowana we wrześniu 1940 roku i osadzona w więzieniu na Montelupich w Krakowie. Jedna z wersji opisujących przyczyny wpadki jest taka, że w Landkomisariacie zatrudniona była agentka Gestapo, niejaka Szyszka Gołemejówna, córka ukraińskiego volksdeutscha, byłego dyrektora szkoły w Bolesławiu koło Mędrzechowa. Po donosie hitlerowcy przeprowadzili rewizję w biurku Hanauskówny i znaleźli tam kilka przechwyconych listów, oraz jeden - pisany w języku węgierskim, tym samym pismem co inny list znaleziony podczas aresztowania przy Helenie Marusarzównie.

Po szybkim procesie Stefanię i pięć innych kobiet hitlerowcy skazali na karę śmierci i przewieźli do Tarnowa. O sposobie przeprowadzonego procesu można przeczytać w wspomnieniach strażniczki tarnowskiego więzienia Marii Salawy--Kuleszy, która napisała: "Gestapo przywiozło Hanaus- kównę skrwawioną". W wąwozie na miejscu egzekucji wybudowano pomnik zaprojektowany przez tarnowskich artystów Bogdanę i Anatola Drwalów z napisem "Przechodniu, powiedz światu" i tablicą upamiętniającą Stefanię Hanausek. Od 1995 roku jej imię nosi również jedna z ulic w Tarnowie Rzędzinie.

(za s. Zofia Stepek OSU - "Mgr Stefania Hanausek" [w:] "Rocznik Tarnowski "1995/96 pod red. Stanisława Potępy)

Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z Tarnowa. Zapisz się do newslettera!

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tarnow.naszemiasto.pl Nasze Miasto