Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tarnów dzieli się nadzieją. Żadne inne miasto w kraju nie bada tylu dawców szpiku

Andrzej Skórka
Aldona Blacha przyszła na akcję Kropli z mężem. Wspólnie postanowili zostać kandydatami na dawców. Zaczęło się od rozmowy ze znajomymi
Aldona Blacha przyszła na akcję Kropli z mężem. Wspólnie postanowili zostać kandydatami na dawców. Zaczęło się od rozmowy ze znajomymi Andrzej Skórka
Ta Kropla drąży skałę już od dekady. I daje nadzieję chorym na nowotwory krwi. Tarnowskie Stowarzyszenie Kropla jubileusz dziesięciolecia uczciło - jakżeby inaczej - kolejną edycją badań kandydatów na dawców szpiku. Na apel po raz kolejny odpowiedziała rekordowa liczba mieszkańców regionu.

Tomaszowi cały świat legł w gruzach w jednej chwili. Słowo białaczka brzmiało jak wyrok. Jak definitywny koniec planów, marzeń, wygodnego życia. Wszystkiego. A jednak to nie był wyrok. Właśnie dzięki takim badaniom, jak w Tarnowie. Znalazł dawcę szpiku. Organizm wytrzymał wyniszczającą kurację. Przeszczep się przyjął. Dziś rekrutuje dawców dla innych, jeżdżąc po Polsce wzdłuż i wszerz. Spłaca dług wdzięczności. Dzięki niemu przecież żyje.

Miał wtedy 25 lat. Rok po ślubie. Z żoną materialnie byli świetnie ustawieni. Dach nad głową, fajne samochody. Jedyne, czego brakowało, to dzieci. Nagle - grom z jasnego nieba. - Wtedy uznałem, że jestem śmiertelnie chory. Teraz uważam, że białaczka to przewlekła choroba. Dzięki takim młodym ludziom jak tu, w Tarnowie - mówi Tomasz.

Sala konferencyjna magistratu w pierwszy dzień wiosny nie przypomina urzędu. Od rana tłok. Młodzi ludzie wypełniają ankiety. Dowcipkując karnie stoją w kolejce. Co chwilę ktoś inny zajmuje miejsce w fotelu. Podwija rękaw. Ukłucie igłą. Kropla, po kropli krew spływa do podstawionej fiolki. 10 mililitrów i starczy. Wyniki badań i dane każdego na pewno już trafiły do bazy kandydatów na dawców. Tak, jak 150 tysięcy innych osób z całej Polski.

Tomasz przetrwał najcięższy okres. Chorował półtora roku, gdy dowiedział się, że będzie miał przeszczep. Po nim najważniejszy był pierwszy rok. Choroba nie wróciła. Od przeszczepu minęło już

8 lat. Z żoną wrócili do marzeń sprzed białaczki. O dzieciach. Chociaż słyszeli, że po chemioterapii "moce sprawcze" już się nie odbudują.

To nieprawda. - Mój syn ma na imię Piotruś. Wie pan dlaczego? Tak na imię ma mój dawca. Został ojcem chrzestnym mojego dziecka - uśmiecha się Tomasz. Jest teraz szczęśliwym tatą dwójki potomstwa.
Nowotwory krwi diagnozuje się coraz częściej. Przed dekadą takich przypadków było w kraju 1-1,2 tys. rocznie. Teraz ich liczba skoczyła dziesięciokrotnie. Dlaczego? Dokładnej odpowiedzi nie zna nikt. Może przez coraz bardziej wszechobecną chemię. Przez zanieczyszczenie powietrza. A może kilka różnych przyczyn nałożyło się na siebie? Do tego Czarnobyl. Katastrofa sprzed 30 lat też może teraz zbierać swoje żniwo.

Żaneta Gala w pierwszy dzień wiosny nie wagarowała. Wolała akcję Kropli. W I LO sporo o niej słyszała. Jest już pełnoletnia. W tym roku zdaje maturę. Ale najpierw została dawcą. - Bardzo chciałam iść na medycynę, ale już wiem, że nie mam na to szans. No to może w ten sposób komuś pomogę - kwituje, czekając na pobranie krwi. Obok jej siostra bliźniaczka. - W razie potrzeby obie na raz możemy oddać szpik - uśmiecha się Klaudia Gala.

Monika Chrzan z tej samej klasy przypomina sobie, że do ich szkoły chodzili czynni już dawcy. - Też chciałabym nim kiedyś zostać. Tak niewiele trzeba żeby pomóc. Wystarczy poświęcić odrobinę czasu i energii - podkreśla.
Tomasz z dawną pracą już się rozstał. Ale na brak zajęć nie narzeka. Dziś Tarnów, jutro Oświęcim, potem kolejne miasta i miasteczka. Spotkania, rozmowy, tłumaczenie, zachęcanie. Młodym ludziom pokazuje film "Życie za życie".

Akcje w terenie to jego domena. Gdy stanął na nogi po chorobie, postanowił działać w Fundacji Przeciwko Leukemii. Najpierw jako wolontariusz, potem etatowy pracownik. Nie dla pieniędzy. - Chcę oddać komuś to, co sam dostałem - mówi.

Banał? Wcale nie. Katarzyna Duraj też spłaca podobny dług. Tarnowska nauczycielka sama przeżyła ciężkie chwile. Kiedy zachorował jej syn. W poszukiwaniu ratunku przecierała szlaki. Ze wspaniałym efektem. Syn wyzdrowiał. Szczęśliwa mama poczuła, że równie dobrze będzie pomagać innym. Bo białaczkę można wyleczyć. Założyła stowarzyszenie. Dwa razy w roku organizuje badania. W rytmie świątecznych pór. Raz na Mikołajki, potem w marcu. Pod hasłem "Wiosną wszystko budzi się do życia".

Gros przebadanych w Tarnowie to młodzież. Zwykle przychodzą grupami. Z większości szkół średnich. Starsi też nie są głusi na apele. - Pomyślałem sobie, że jeśli tylko czas pozwoli, to trzeba tu przyjść. No i dało się - mówi Łukasz Blacha. Na co dzień asystent prezydenta Tarnowa. Jest w towarzystwie Aldony, małżonki. Krew oddali wspólnie. - Wszystko zaczęło się od wizyty u znajomych w Warszawie. Rozmowa jakoś zeszła na ten temat. Oni oboje już się przebadali. Teraz my - dodają.

W ciągu dekady dzięki Kropli z Tarnowa przebadano ponad 3 tysiące osób. W tegoroczny pierwszy dzień wiosny do tego grona dołączyło 170 kolejnych. W razie potrzeby do każdej z nich dotrzeć można błyskawicznie. Potwierdzić wolę oddania materiału do przeszczepu i umówić się na jego pobranie. Z Tarnowa i okolicy trzy osoby zostały dotąd czynnymi dawcami. Czwarta jest właśnie przygotowywana.

Pierwszy był Jacek Janis. Dziś aktywny członek stowarzyszenia jeszcze jako gimnazjalista zaplanował sobie dołączenie do grona kandydatów. Było warto. Parę lat później jego szpik uratował życie kilkuletniego dziecka.

Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tarnow.naszemiasto.pl Nasze Miasto