Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ryglice popłyną na targowisku? To teren zalewowy!

Robert Gąsiorek
Plac targowy świeci pustkami. Handlarze musieli ponownie przenieść się na Rynek. Jak zapewnia burmistrz Ryglic, Bernard Karasiewicz, kupcy powrócą tutaj przed świętami wielkanocnymi
Plac targowy świeci pustkami. Handlarze musieli ponownie przenieść się na Rynek. Jak zapewnia burmistrz Ryglic, Bernard Karasiewicz, kupcy powrócą tutaj przed świętami wielkanocnymi Robert Gąsiorek
Powinien panować tu gwar, a każda uliczka być zatłoczona. Tymczasem plac targowy w Ryglicach świeci pustkami. Obiekt, który z wielką pompą oddano do użytku w czerwcu ub. roku, został zamknięty, bo już po zakończeniu budowy okazało się, że projekt jest wadliwy.

- Nie uwzględniono odprowadzenia wód z tego placu, a to jest wymagane, ponieważ obiekt położony jest na terenie zalewowym. Zresztą każdy o tym wiedział, tu w 2010 roku była powódź - mówi Bernard Karasiewicz, burmistrz Ryglic. - Musimy teraz wszystko przeprojektować, co pociągnie za sobą kolejne koszty.

Targowisko powstało, gdy burmistrzem była Teresa Połoska. Nie ma sobie nic do zarzucenia. Twierdzi, że takie sytuacje się zdarzają i nie są niczym nadzwyczajnym. - To jest temat zastępczy. Mnie bardziej interesuje, co się w gminie Ryglice będzie działo w przyszłości. Jakie inwestycje jeszcze powstaną - kluczy Teresa Połoska.

Kontrowersje związane z nowym placem targowym pojawiały się od samego początku realizacji tej inwestycji. Kilkakrotnie przekładany był termin oddania do użytku obiektu handlowego. Wielu mieszkańców nie zgadzało się z lokalizacją targowiska. Wszyscy pamiętali, jakie spustoszenie wyrządziła tutaj powódź sprzed kilku lat. - Przyjdzie znów ulewa i to wszystko zmyje. Przecież w 2010 roku było tam ponad pół metra wody - zauważa Zygmunt Siwek z Ryglic.

Zdaniem mieszkańców miasta, również powstałe na placu budynki są dla handlowców nieodpowiednie. - Ktoś te pawilony zaprojektował w bezsensowny sposób. Wszystkie są za wysokie. Gdy pada deszcz lub śnieg, to zacina do środka. Nie ma żadnej osłony, zupełny brak logiki - wymienia mankamenty Zygmunt Siwek.

Zdaniem obecnego burmistrza, inwestycja zrealizowana w poprzedniej kadencji jest nieekonomiczna. Nie tylko nie przyniesie żadnych korzyści, ale też pociągnie zbędne koszty. - Roczne utrzymanie tego placu targowego będzie kosztować nasze miasto około 40 tysięcy złotych - zauważa Bernard Karasiewicz, burmistrz Ryglic.

Koszty związane z nowym targowiskiem mogą okazać się jeszcze większe. Urząd Marszałkowski na inwestycję przeznaczył dotację w wysokości miliona złotych. Jeśli do czerwca samorząd lokalny nie zdąży z przeprojektowaniem placu, to pojawią się nie lada kłopoty. - Jeżeli uchybienia nie zostaną naprawione, gmina będzie musiała zwrócić całą dotację na inwestycję - potwierdza Stanisław Sorys, wicemarszałek województwa małopolskiego. - Mam jednak zapewnienia ze strony władz samorządowych o pilnym zajęciu się tą sprawą. Czekam na konkrety.

Zdaniem burmistrza Ryglic, kupcy powrócą na swoje nowe stragany przed najbliższą Wielkanocą. Na razie handlują na Rynku.

Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tarnow.naszemiasto.pl Nasze Miasto