- Płacę, a internetu nie mam. Sieć jest mi potrzebna do pracy i tak prozaicznych rzeczy jak przelewanie opłat za rachunki. Od maja muszę korzystać z uprzejmości sąsiadów, a przecież nie o to chodzi - mówi nasza Czytelniczka [imię i nazwisko do wiad. red.].
Klientka sieci Orange 5 maja zaniosła router do naprawy do salonu w Bytowie.
- Do czasu kontaktu z "Dziennikiem Bałtyckim" nie było z ich strony żadnego odzewu - zauważa.
Przeczytaj też jak inicjatorzy referendum docierają do ludzi przez internet
Zadzwonili, gdy my skontaktowaliśmy się z rzecznikiem prasowym.
- Uszkodzony router do internetu radiowego został wysłany do autoryzowanego serwisu. Tam zdecydowano o jego wymianie, jednak serwis w tej chwili nie ma nowych tego typu routerów i czeka aż dośle je producent - wyjaśnia Maria Piechocka, główny specjalista PR z Orange w Poznaniu. - Klientka została poproszono o odwiedzenie salonu Orange. Będzie mogła tu od razu wymienić router na inny typ lub nowy, ale jest to uzależnione od przesłania odpowiedzi i ekspertyzy z serwisu.
Piechocka wyjaśnia, że klientka otrzymałaby zastępczy router, gdyby zakupu usługi dokonała w firmowym salonie Orange. W tych salonach można otrzymać aparat telefoniczny czy router na czas np. naprawy gwarancyjnej. Rachunki płacić musi, bo praktycznie ma dostęp do internetu, choć router nie działa.
Pensja minimalna 2024
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?