Już jutro do pogotowia przyjedzie mały łoś.
- W tym roku przyjęliśmy do pogotowia bardzo dużo zwierząt. Jednak trudno powiedzieć, by było ich więcej niż przed rokiem - wyjaśnia Jacek Wąsiński, założyciel pogotowia.
W tym roku niósł pomoc wielu łabędziom, myszołowom, bielikom i bocianom.
- Główną przyczyną ich pobytu w pogotowiu było osłabienie, przemarznięcia i potrącenia. Te ostatnie najczęściej spotykały sarny. Nie wszystkie zwierzęta udało się uratować - przyznaje Wąsiński.
Niektóre z uratowanych zwierząt wróciły już na wolność, inne czekają jeszcze na osiągnięcie lepszej kondycji.
Wiosną pacjentami pogotowia leśnego są głównie młode zwierzęta, takie jak zające i wiewiórki.
Jacek Wąsiński przyjmuje zwierzęta z całego województwa. Potrzeby finansowe są cały czas bardzo duże.
- Mamy stałą pomoc ze starostwa powiatowego w Mikłowie. Kolejne gminy także poczuwają się do obowiązku i przekazują nam pieniądze. Przez to jest nieco lżej - mówi Wąsiński.
Na ratowanie dzikich zwierząt pieniądze przeznacza m.in. urząd w Katowicach, Bytomiu, Gliwicach, Rudzie Śląskiej, Tychach i Rybniku. Ty także możesz pomóc.
Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?