Przedstawiciele sieci Orange, z którą zawarł umowę, mówią, że ich klient wiedział, jaki telefon kupuje.
Kłopot pana Tadeusza polega na tym, że w miejscowości, w której mieszka, jest słaby zasięg.
- Wiedziałem o tym, dlatego w salonie Orange, gdzie przedłużałem umowę, poprosiłem o telefon, z którego na pewno będę mógł rozmawiać - tłumaczy nasz Czytelnik. - Zasugerowałem, żeby aparat miał wbudowaną jakąś silniejszą antenę czy inną potrzebną część. Zapewniono mnie, że komórka, którą dostaję, właśnie taka jest. Uwierzyłem.
I to, jak dziś podkreśla Tadeusz Zieliński, był jego błąd. W domu okazało się bowiem, że aparat pokazuje, iż nie ma tam zasięgu, więc wykonanie połączeń jest niemożliwe. Następnego dnia mężczyzna złożył w salonie pismo, z którego jasno wynikało, że ze względu na problemy z zasięgiem, nie może z telefonu korzystać. - Liczyłem, że w tej sytuacji zaproponują mi wymianę telefonu na inny model - mówi pan Tadeusz. - Ale moje zgłoszenie nie zostało potraktowane jako reklamacja!
Maria Piskier, szefowa Śląskiego Biura Prasowego GTP, zaznacza, że firma otrzymała zgłoszenie techniczne dotyczące problemów z zasięgiem. - Nie było ono reklamacją usługi telekomunikacyjnej - mówi. - Odpowiedź została przekazana telefonicznie.
Na kolejne zgłoszenia w tej samej sprawie były już odpowiedzi pisemne, zawsze podobnej treści. Informowały, że nie ma możliwości odstąpienia od umowy ani wymiany aparatu. - Decyzję o wyborze modelu klient podejmuje samodzielnie - podkreśla Maria Piskier. - Z billingów wynika, że połączenia i SMS-y są wykonywane.
- Tak, ale ze starego aparatu! - mówi Tadeusz Zieliński. - Trudno, przemęczę się do końca umowy, a nowy aparat sprzedam. A gdy umowa się skończy, zrezygnuję z usług Orange.
Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?