Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tarnów: Owintar straszy w mieście już dwie dekady

Andrzej Skórka
Na fragmencie terenu powstał niewielki market i parking. Reszta to zrujnowane pozostałości po zakładowych budynkach i wielki pusty plac, który dotąd nie doczekał się  realizacji żadnego z pomysłów na wykorzystanie.
Na fragmencie terenu powstał niewielki market i parking. Reszta to zrujnowane pozostałości po zakładowych budynkach i wielki pusty plac, który dotąd nie doczekał się realizacji żadnego z pomysłów na wykorzystanie. Andrzej Skórka
By schować przed wzrokiem przyjezdnych Owintar - wstydliwą wizytówkę centrum Tarnowa, urzędnicy wpadli na pomysł zasłonięcia ich rzędem tablic z wizualizacjami nowych inwestycji. Taka prowizorka trwa już lata. A na Owintarze zmian nie widać, właściciel działek po zakładzie trzymają się w szachu.

Tablice ogradzają Owintar od strony ul. Krakowskiej. Ale już od ul. Narutowicza i Bandrowskiego smętne resztki zakładu straszą pustymi otworami okien. Zrujnowany budynek przy tej ostatniej kontrastuje przez ulicę z lśniącym nowym biurowcem Polskiej Spółki Gazownictwa.

Piotr Wójtowicz wychowywał się w sąsiedztwie przetwórni. Teraz, przechadzając obok płotu zakładu widzi wciąż pozostałości ruin. - W środku regularnie koczują bezdomni. Owintar to wstyd dla naszego miasta - kręci głową.

Niedługo minie 20 lat od czasu, gdy Owintar zaprzestał w tym miejscu działalności. To był początek fatalnej passy 6-hektarowej działki w samym centrum miasta. Przez kilka pierwszych lat opuszczonych budynków nikt nie tknął. W 2001 r. do inwestycji w pierwszą w Tarnowie galerię handlową przymierzała się tu firma Plaza Centers. Obiekt o powierzchni ponad 40 tys. metrów kwadratowych nigdy nie powstał. Choć finał był bardzo blisko. Poszło o różnicę zdań między inwestorem, a miastem. Plaza chciała w wybudowanym obiekcie 60 proc. powierzchni przeznaczyć na handel, resztę na usługi. Magistrat obstawał przy odwróceniu tych proporcji. Do wydania pozwolenia na budowę nigdy nie doszło.

Potem rzeszowska firma Frac (właściciel sieci marketów spożywczych), która kupiła większość terenu, planowała własne centrum handlowe. Koncepcje ewoluowała od wersji obiektu o powierzchni 21 tys. m.kw. po ledwie 6,6 tys. m.kw. Na nic. Mimo, że w 2005 r. po serii odmów miasto wydało jej w końcu pozwolenie na budowę. Ale ta szybko została uchylona, po odwołaniu jednego z sąsiadów. - Urząd bawi się tak z nami już ponad dziesięć lat - irytuje się Ryszard Mazur, dyrektor ds. inwestycji w Frac.

Urzędnicy, przechodnie i internauci z forów dyskusyjnych przyczyny patu na Owintarze upatrują w działającym od lat w niedalekim sąsiedztwie domu handlowym "Świt". Od pozwolenia na budowę dla Fraca w połowie poprzedniej dekady skutecznie odwołała się spółka Fred powiązana z właścicielami "Świtu". Do niej należy jeden z mniejszych fragmentów działki po Owintarze. Czy to sposób na obronę przed powstaniem potężnej handlowej konkurencji? Ze Zbigniewem Kupcem, prezesem "Świtu", nie udało nam się jednak na ten temat porozmawiać. Biznesmen jest jednocześnie członkiem rady nadzorczej sąsiadującego z Owintarem klubu sportowego Tarnovia. W przypadku postępowania dotyczącego ewentualnej wielkiej inwestycji na terenie dawnej przetwórni także klub traktowany jest w charakterze strony.

Frac pozostaje tu dziś obecny na niewielkiej działce, bo większą część kilku hektarów wiosną 2007 r. sprzedał sieci Kaufland. Nowy właściciel szybko wyburzył część ruin. Tylko, że od tamtej pory na placu niemal w sercu miasta nie dzieje się już nic. Żadna z pogłosek o przejściu terenu w kolejne ręce, czy o rzekomym porozumieniu trzech właścicieli nie sprawdziły się. Zainteresowanie Owintarem przed trzema laty wykazywała firma ECE Projektmanagement, zarządzająca centrami handlowymi na całym świecie. Co ją zniechęciło? W polskim oddziale ECE tego nam nie wyjaśniono.

Kaufland też nie uchyla rąbka tajemnicy. - Dopóki nie rozpoczynamy inwestycji, nie udzielamy na ich temat żadnych informacji. Takie mamy odgórne zalecenia - stwierdza Daniel Szabaciuk z biura prasowego sieci.

Co dalej? Krzysztof Madej, dyrektor Centrum Rozwoju Miasta w magistracie rozkłada ręce. - Teren nie jest nasz. Gdyby tylko właściciele porozumieli się co do jego wykorzystania, miasto szybko opracowałoby plan zagospodarowania - obiecuje.
Tymczasem nowy pomysł na ruiny sąsiadujące z ul. Bandrowskiego ma rzeszowski Frac. Zamierza je zaadaptować. Jedną kondygnację gmachu przeznaczyć na sklep spożywczy, pozostałe albo na biura, albo niewielki pasaż handlowy. Całość to tylko 3 tys. m. kw.

- Mamy ekspertyzy, które wykazują, że żelbetowa konstrukcja jest w bardzo dobrym stanie. Uzupełniamy w tej chwili dokumentację złożoną w urzędzie miasta - mówi Ryszard Mazur. - Myślę, że sprzeciwów nie będzie. Na remont zgody sąsiadów nie są potrzebne. Działamy bo takie ruin w centrum Tarnowa to wstyd.

***

Dawne laboratorium to też część historii Owintaru

Niewiele osób wie, że historia połączyła ze sobą losy tarnowskiego Owintaru, Fructony oraz Laboratorium Chemiczno-Farmaceutycznego Magistra Mieczysława Krzysztoforskiego. Dzieje tego ostatniego, istniejącego w latach 1923-51 spisał Andrzej Krzysztoforski, syn założyciela i właściciela laboratorium. Wspomnienia zawarł w wydanej własnym sumptem książce. - Chciałem w ten sposób oddać cześć swoim rodzicom, a zwłaszcza ojcu. A poza tym przekazać młodym ludziom wiedzę o tamtym okresie - mówi. Laboratorium powstało w niewielkim, wynajętym lokalu. Specjalizowało się w produkcji win leczniczych, pomocnych w leczeniu niedokrwistości, czy nerwic. Dobrze prosperująca firma Krzysztoforskiego doczekała się własnego budynku. Po wojnie jej właściciel został zatrzymany przez UB pod zarzutem rzekomego ukrywania broni. Mieczysław Krzysztoforski zmarł w areszcie. Jego żona nie była w stanie samodzielnie prowadzić rodzinnej firmy w czasach walki z prywatną przedsiębiorczością. Budynek przejęła spółdzielnia Fructona. I właśnie na bazie laboratorium rozpoczęła produkcję zwykłych, najtańszych win. Upadająca w latach 90. Fructona przejęta została właśnie przez Owintar i obydwa zakłady już wspólnie zakończyły byt.

Laboratorium Chemiczno-Farmaceutycznemu poświęcone będzie spotkanie autorskie Andrzeja Krzysztoforskiego w MBP w Tarnowie. Spotkanie w Galerii Niebieskiej przy ul. Krakowskiej 4 zaplanowano na 28 stycznia o godz. 17.


Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tarnow.naszemiasto.pl Nasze Miasto