Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dobry Riesling ze Śląska? Winiarze nie widzą problemu

Dorota Niećko
Dobrze, że wina nie przygotowuje się w miesiąc. Bo w takim wypadku w piwnicach śląskich winiarzy stałyby setki butelek, których nie mogą sprzedać. A tak, wino dojrzewa, a oni biegają od urzędu do urzędu. I mają nadzieję, że niebawem będą mogli zaprosić nas na enologiczną wycieczkę.

Formalności trwają tak długo. Teraz jednak w temacie wina nadeszło przyśpieszenie. I ponoć naprawdę jest szansa, abyśmy jeszcze w tym roku, przed świętami Bożego Narodzenia, kupili na prezent wyprodukowane na Śląsku wino. Nie, nie w markecie czy sklepie z winami. Ale będziemy mogli do turystycznych atrakcji regionu dopisać... wycieczki enologiczne. I przywieźć z nich butelkę merlota z Mnicha albo caberneta z Katowic.

Trzy początki

Ale od początku. Choć początków można szukać kilku. Pierwszy początek to być może już koniec XIII wieku - są dokumenty, potwierdzające, że kiedy sadowiono klasztor w Trzebnicy, równocześnie zakładano winnicę.

Tak, ale po pierwsze... - Nie było to wino dobre - mówi prof. Jan Malicki, prezes Akademii Wina. Po drugie - Trzebnica to Dolny Śląsk, a, jak przyznaje profesor Malicki, obok ziemi lubuskiej to najcieplejsze regiony Polski. U nas warunki są zupełnie inne, więc tak daleko tradycji produkcji wina w naszym regionie szukać nie możemy. Może później?

- W XVI wieku w Polsce nastąpiło "zderzenie" tego, co pijali jako wino nasi praojcowie, a tego, co przywożono z Włoch - opowiada Jan Malicki. I znów zaczęły się piąć winorośle. Potem już są przekazy, z których wynika, że nawet na terenie dzisiejszej aglomeracji byli śmiałkowie, którzy próbowali uprawiać winorośl. Pozostały ponich nazwy. Tak jak w Piekarach Śląskich, gdzie do dzisiaj istnieje Winna Góra.

- Na przełomie XVIII i XIX wieku właścicielem dworu była tu rodzina Schalschów - pisał w swoich kronikach "Gromada Kozłowa-Góra, 1966 rok" Franciszek Zając. Jan de Schalsch uważał, że przylegająca dodworu Kozłówka doskonale nadaje się na uprawę winorośli. - Wzorem winnic na górzystych terenach Nadrenii postanowił zasadzić na południowym stoku wzniesienia krzewy winnej latorośli - czytamy w kronikach.

Niestety, winogrona nie dojrzewały, bo nie było tu odpowiednich warunków na winnicę. Mimo długiego i wysokiego muru, który miał je chronić przed wiatrem i zimnem. Dziś nie ma śladu po winnicy, trudno nawet odtworzyć, jakie winorośle u nas rosły. Ale można uznać, że to początek działania winiarzy w regionie.
Trzeci zaś nastąpił mniej więcej pięć lat temu. Wówczas swoją winnicę założyli m.in. Sylwia i Roman Gabrysiowie, w Mnichu niedaleko Skoczowa.
- Było to przedsięwzięcie graniczące z ekstrawagancją, a sceptyków było więcej niż entuzjastów - wspomina dzisiaj Roman Gabryś. Jego winnica wciąż się powiększa, wiosną będzie zajmować ponad dwa hektary. - Kiedy sadziłem pierwsze dwa tysiące krzewów, nie było ustawy winiarskiej i nie wiadomo było, czy będzie.

W rok po nasadzeniu były już przepisy umożliwiające winiarzom produkcję wina i o naszych winnicach zrobiło się głośniej. Ale wciąż nie można było myśleć o legalnej sprzedaży,

- Ostatnia modyfikacja ustawy sytuację upraszcza, ale nie diametralnie - mówi Gabryś. Problem w tym, że trzeba ulokować jakoś wyrób wina w przepisach: to trochę rolnictwo, a jednak związane z alkoholem. Teraz Gabryś jest "w trakcie" procedury w urzędzie celnym, dotyczącej znaków akcyzy.
- Potrwa dwa, trzy tygodnie, przed świętami chcę już sprzedawać wino - ma nadzieję pan Roman.

O akcyzę i banderole stara się od prawie dwóch lat. Na razie w całej Polsce jest zaledwie kilka winnic, które je mają. - W naszym regionie jesteśmy takim królikiem doświadczalnym - dopowiada Sylwia Gabryś.

Wino z Mnicha kupimy nie w sklepie, ale na miejscu, w winnicy. Gabryś plan ma taki: będzie umożliwiał zwiedzanie winnicy, uczestniczenie w winobraniu, a potem zorganizuje w swojej piwniczce degustację win z biesiadą. To imprezy, które bez problemu znajdziemy w Austrii czy Włoszech, tyle że nie trzeba będzie daleko jechać.

Na cabernet za sucho, riesling ma się dobrze

Obecnie w województwie śląskich winnic jest ponoć 11-12. Ale na razie trudno je znaleźć, a winiarze nie chwalą się swoimi winami. Oficjalnie na stronie Śląskiego Stowarzyszenia Winiarzy zaznaczonych jest pięć: w Jastrzębiu-Zdroju (aż dwie!), Radlinie, Mnichu oraz Katowicach.

Właściciel tej ostatniej, Piotr Jaskóła, który prowadzi ją z żoną Katarzyną, jeszcze rok temu nie chciał się chwalić swoją winoroślą. Teraz i on planuje sprzedaż wina. I uważa, że może to być wino przyzwoite. - Choć na pewno nie takie, jakie robią Francuzi czy Hiszpanie w niewielkich winnicach - zaznacza Jaskóła. Obecnie ma 2 tysiące krzewów sześciu szczepów: bianca, solaris i johanniter (białe) oraz cabernet, monarch i rondo (czerwone). Gabryś przyznaje, że wciąż eksperymentuje ze szczepami, sprawdza, które w naszych warunkach sprawdzają się najlepiej. W jego winnicy jest ich teraz aż 16. Z białych rosną tu m.in. aurora, seywal blanc, sibera. Z czerwonych - rondo, regent czy leon millot.

- Już wiemy, że nie będziemy dalej hodować caberneta, bo się nie udaje, potrzebuje suchego klimatu - przyznaje pani Sylwia. Chardonnay też nie, ale rieslingi już tak. Na pewno białe wina. Świetne jest też rondo i regent - to z tegorocznych zbiorów ma taką samą zawartość cukru co toskańskie!

Ile wina są w stanie produkować lokalne winnice? - Jakiegokolwiek czy dobrego? - odpowiada pytaniem Jaskóła. - Dobrego nie więcej niż butelkę z jednego krzewu.
Co do możliwości sprzedaży, od razu gasi mrzonki o kupowaniu śląskiego wina na skalę masową. - Mamy je sprzedawać, w marketach?! - pyta.
To, że do sklepów jeszcze droga daleka, jest jasne, chociaż... - Na półkach znajdziemyjuż polskie wino, choćby w jednym ze sklepów z winami w Katowicach - przyznaje Piotr Rębacz, kierownik bytomskiego Vinarium, sklepu sieci należącej do Marka Kondrata. - Kosztuje jednak ok. 60 złotych, a za taką kwotę można kupić wino z uznanych krajów, uznanych apelacji. Ja to rozumiem - na starcie te wina nie mogą być tanie, bo trzeba zainwestować, a winiarze ze starych krajów winiarskich korzystają z dorobku wielu pokoleń. Przed polskimi winiarzami jest długa droga pod górkę - ocenia.

W bytomskim sklepie kupimy już jednak lokalne wino, tyle że z winogron wyhodowanych w Chile i we Francji. Od ponad tygodnia w sprzedaży jest przecież "Gloria" i "Bytomska secesja", wina, które mają promować miasto. Jest też wino z winnicy węgierskiej, którą prowadzą jednak Polacy.

Pierwszy krok do święta Bachusa?

Gabryś na razie nie może traktować winnicy jako źródła dochodu, ale w enoturystyce widzi przyszłość. - Chcemy najpierw przygotować polskich konsumentów na polskie wina - precyzuje Sylwia Gabryś. - A to temat nowy, choć modny.

Przyzwyczajać chcą już jutro - w lokalnym ośrodku kultury zaplanowano "Święto wina" z degustacją. Jaskóła też myśli o enoturystyce - wina jego wyrobu będzie można spróbować na degustacjach. Na razie czeka na urzędniczą interpretację dotyczącą akcyzy, a w ten weekend jedzie na Święto Polskiego Wina w Janowicach koło Tarnowa. Tam podda swoje wina ocenie specjalistów. To pierwszy krok do zorganizowania święta polskiego wina... na Śląsku, być może nawet w Katowicach. Bo ŚPW co roku organizowane jest w innym mieście. Ma nadzieję, że jeśli wino zdobędzie uznanie, łatwiej będzie przekonać do tego pomysłu urzędników. - Nie jesteśmy na tyle silni, by sami to zorganizować - mówi.

Takie śląskie święta wina świetnie wyobraża sobie prezes Akademii Wina. - To wino będzie egzotykiem - ocenia prof. Malicki. Przyznaje, że kilka lat temu miał okazję spróbować śląskiego wina ("było cienkie, ale zapowiadało się"). - Dzisiaj nie poda go żadna szanująca się restauracja. Jeszcze kilka lat temu śląskim winom powiedziałbym: nie. Dzisiaj jednak widzę dla nich szansę. Wino i śląska kuchnia? - Rolada? Nie! Ale kieliszek lekko schłodzonego białego wina do kołocza - tak - mówi Jan Malicki. - Taki rodzaj naszego sznapsa.


Katastrofa samolotu Cirrus w Pyrzowicach. NAJNOWSZE USTALENIA, NIEZNANE FAKTY, RELACJE ŚWIADKÓW
TOP 14 poszukiwanych przestępców w woj. śląskim ZOBACZ ICH TWARZE

od 7 lat
Wideo

Kalendarz siewu kwiatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rybnik.naszemiasto.pl Nasze Miasto