WIDEO: 2-latek wypadł z okna. Jest w ciężkim stanie
Autor: Robert Gąsiorek, Gazeta Krakowska
- Z wstępnych ustaleń wynika, że dziecko samo wdrapało się na parapet, a następnie otworzyło okno - mówi sierżant sztabowy Jacek Bator z Komendy Powiatowej Policji w Dębicy. - Chłopczyk najpewniej stracił równowagę i spadł na bruk.
Choć wysokość nie była duża, bo Szymon runął z pierwszego piętra, jego obrażenia były bardzo poważne. Wszystko przez to, że uderzył głową o betonową kostkę brukową.
Przerażona matka natychmiast wezwała na miejsce pogotowie ratunkowe. 2-latka błyskawicznie przetransportowano do Szpitala św. Łukasza w Tarnowie.
- Miał rozległe obrażenia twarzoczaszki oraz klatki piersiowej - mówi Damian Mika, rzecznik prasowy Szpitala św. Łukasza w Tarnowie. - Po badaniu tomograficznym oraz konsultacji chirurgicznej z Uniwersyteckim Szpitalem Dziecięcym w Krakowie, sztab specjalistów stwierdził, że dziecko musi trafić do szpitala w Prokocimiu - dodaje.
Z uwagi na poważny stan zdrowia, głównie uszkodzoną czaszkę, podjęto decyzję, że malca należy przewieźć do Krakowa karetką, a nie śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Chodziło o to, aby organizm nie został poddany zmianom ciśnienia.
Lekarze z Prokocimia przejęli chłopca około godziny 12. Przeprowadzono kolejne specjalistyczne badania.
- Chłopczyk jest nieprzytomny, leży na oddziale intensywnej terapii - mówiła późnym popołudniem Magdalena Oberc, rzeczniczka prasowa krakowskiego szpitala. - Lekarze oceniają jego stan jako ciężki.
Specjaliści wczoraj podkreślali, że trudno jest jednoznacznie określić rokowania co do dalszego stanu zdrowia. Wczoraj przyznali, że najważniejsze będą następne 24 godziny.
Okoliczności wypadku nadal szczegółowo badają policjanci. - Matka dziecka została przebadana na obecność alkoholu - zaznacza Jacek Bator z dębickiej policji. - Okazało się, że w chwili tego zdarzenia była trzeźwa - dodaje.
Podkreśla, że za wcześnie jest, by mówić o jakichkolwiek zarzutach wobec matki 2-latka.
To drugie tragiczne wydarzenie w rejonie dębickim z udziałem małego dziecka. Kilka tygodni temu w Łękach Dolnych zjeżdżającemu ze zjeżdżalni czteroletniemu chłopcu nieszczęśliwie owinął się wokół szyi sznurek. Dziecko zmarło.
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?