Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ekologiczna bomba w Szczucinie. Miasto i azbestowa bomba

Łukasz Jaje
Nasza mapa pokazuje, jak fatalnie ulokowane jest składowisko odpadów po produkcji eternitu. Zagraża Szczucinowi, ale i olbrzymiej części kraju. Z nurtem wezbranej Wisły odpady mogą  skazić kawał Polski
Nasza mapa pokazuje, jak fatalnie ulokowane jest składowisko odpadów po produkcji eternitu. Zagraża Szczucinowi, ale i olbrzymiej części kraju. Z nurtem wezbranej Wisły odpady mogą skazić kawał Polski infografika Grażyna Gajewska
Kilkaset metrów za domem 72-letniego Antoniego Urbanika tyka bomba ekologiczna. Prowizorycznie zasypane ziemią składowisko azbestu skrywa ok. 1,5 mln ton niebezpiecznego odpadu, pozostałości po fabryce eternitu.

Obiekt budzi tym większą zgrozę, gdyż w pobliżu płynie Wisła, a przerwanie wałów przez wodę oznacza katastrofę. Po latach zaniechań, pojawiła się nadzieja na właściwe zabezpieczenie składowiska, odgrodzonego od reszty miasteczka płotem z blachy. W wielu miejscach dziurawym.

- Od dawna nic się nie dzieje. Chociaż tyle dobrego, że odpady są zasypane ziemią. Pamiętam, jak przed laty mieliśmy czarną porzeczkę. Gdy wiał wiatr, pojawiał się na niej popielaty osad. Wszyscy żyliśmy w skażonym środowisku - opowiada mężczyzna, który przy azbeście przepracował 24 lata. - Dziś choruję na azbestozę. Moja żona nie przepracowała nawet dnia w fabryce, a trzynaście lat temu zmarła na raka płuc.

Mieliśmy ogromny zakład pracy, który pozostawił po sobie straszny spadek. Wielu moich kolegów już zmarło. Pamiętam, jak do pracy autobusami przywozili 16-, 17-latków. Nikt nie zdawał sobie sprawy z konsekwencji - wspomina Antoni Urbanik. Skutkiem działającej w Szczucinie od 1959 r. fabryki eternitu jest m.in. 60-krotnie zwiększone ryzyko zapadalności na międzybłoniaka opłucnej.

Przez lata, na negatywne oddziaływanie zakładu był też narażony Jan Sipior, burmistrz Szczucina. Samorządowiec mieszka bowiem po drugiej stronie hałdy (patrząc od domu Antoniego Urbanika), na niewielkim osiedlu. W okolicy działa również jedna z największych firm w Szczucinie - Tankpol. - Rozprawianie się z problemem składowiska trwa stanowczo zbyt długo. Dostęp do niego ma w zasadzie każdy. Gnieżdżące się tam gryzonie, rozkopują teren. Kilkaset metrów od obwałowania Wisły mamy bombę tykającą w centrum miasta - stwierdza Jan Sipior.

Burmistrz pokazuje nam mur pełen dziur, za którym jest zarośnięte składowisko. Stojąc pomiędzy azbestową bombą, a największą polską rzeką, nie trzeba mieć bujnej wyobraźni, żeby zdać sobie sprawy z powodziowego niebezpieczeństwa. Problemu do dziś nie udało się rozwiązać z powodu człowieka o nazwisku Cesar Correa.

Obywatel Hiszpanii w marcu 2006 roku był jedynym uczestnikiem licytacji komorniczej, w wyniku której przejął nieruchomość w wieczyste użytkowanie. Wkrótce Cesar Correa wrócił do rodzinnego kraju i tyle go na Powiślu widziano.

- Nikt nie ma z nim kontaktu, nie płaci gminie podatku. Mamy związane ręce ze składowiskiem, dopóki ponownie nie zostaną rozwiązane sprawy własnościowe. Cały czas prowadzimy czynności z tym związane. Został nawet ustanowiony kurator. Sprawa jest skomplikowana, ale istnieje szansa na przeprowadzenie zmian własnościowych jeszcze do końca tego roku - tłumaczy Tadeusz Kwiatkowski, starosta dąbrowski.

Burmistrz Szczucina ma plan, co zrobić po zmianie właściciela. - Pomiędzy obwałowaniem Wisły a składowiskiem trzeba wykonać zabezpieczenie, które uchroni hałdę przed zalaniem. Konieczne jest też wykonanie solidnego nasypu, który zniweluje do zera oddziaływanie azbestu na środowisku. Ostatni etap to zagospodarowanie terenu. Chciałbym, żeby ta górka służyła ludziom, była miejscem rekreacji, gdzie dzieciaki mogłyby zjeżdżać na sankach - mówi. Jan Sipior dodaje, że bardzo się starał, aby składowisko umieszczono na pierwszym miejscu wśród bomb ekologicznych w kraju.

- Pieniądze są zapewnione. Czekamy na rozwiązanie formalności własnościowych - zapewnia Jan Musiał, zastępca prezesa Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.

Na przestrzeni lat w Szczucinie zrobiono wszystko, żeby pozbyć się azbestowej spuścizny. Została już tylko ta jedna, ale za to bardzo istotna sprawa. - W starszych pokoleniach zagrożenie chorobą azbestową zawsze będzie realne. Jednak najmłodsi są już bezpieczni, a o to przez lata walczyliśmy - kończy Jan Sipior.


Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tarnow.naszemiasto.pl Nasze Miasto