Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Prokuratura nie zajrzy do listów Ryszarda Ś.

Andrzej Skórka
fot. Anna Kaczmarz
Prokuratura Okręgowa w Krakowie nie będzie otwierać korespondencji tymczasowo aresztowanego prezydenta Tarnowa wysyłanej na adres tarnowskiego magistratu. Dlatego list Ryszarda Ś. dotarł w niedzielę do uczestników niepodległościowego rautu bez kontroli śledczych.

Z naszych informacji wynika, że Ryszard Ś. wysłał z celi w sumie pięć listów. Jeden do uczestników niedzielnego rautu, a pozostałe? - Adresowane były one do sądu oraz prokuratury - wyjaśnia ppor. Paweł Góra, rzecznik prasowy aresztu śledczego w Krakowie.

Ustaliliśmy, że prokuratorzy nie zastrzegli sobie prawa do cenzurowania tej korespondencji przebywającego w celi samorządowca. Powołując się na przepisy, nie zamierzają tego robić też w przyszłości.

We wtorek prokuratura zaskoczona została informacjami o liście prezydenta Tarnowa przesłanym z aresztu śledczego uczestnikom niepodległościowego rautu. Wyjaśniano, jak to się stało, że korespondencja opuściła areszt bez wiedzy śledczych.
List w żaden sposób nie odnosił się do śledztwa, w którym podejrzany jest Ryszard Ś. Prezydent poświęcił go w całości Świętu Niepodległości.

Zastępujący go i pełniący honory gospodarza niedzielnego rautu Henryk Słomka-Narożański zdecydował, że list w trakcie imprezy odczytany nie zostanie. Otoczenie Ryszarda Ś. powieliło wtedy pismo i jego kopie wręczało gościom rautu.

Wśród tych ostatnich był m.in. prokurator generalny Andrzej Seremet oraz prokurator apelacyjny w Krakowie Artur Wrona. Obaj przed laty karierę zaczynali w Tarnowie. - Nie otrzymałem kopii tego listu, sprawę znam z doniesień medialnych - mówił nam wczoraj prok. Wrona. Nie chce komentować tego, czy prezydent powinien mieć możliwość pisania listów do urzędu. - Kwestia korespondencji leży w gestii Prokuratury Okręgowej - dodaje.

Śledczy prowadzący śledztwo w sprawie łapówkarskiej afery przyznali wczoraj, że korespondencja Ryszarda Ś. mogła jednak bez ich wiedzy wyjść z aresztu śledczego. Taką możliwość aresztowanemu daje przepis z art. 217b Kodeksu karnego wykonawczego. Mówi on o tym, że korespondencję aresztowanego skierowaną m.in. do organów samorządu terytorialnego przesyła się adresatowi bez cenzury. Pod warunkiem, że prokuratura nie zarządzi inaczej. Śledczy tego nie zrobią, bo twierdzą, że ręce wiąże im art. 8a kkw, który gwarantuje skazanym pozbawionym wolności, że ich korespondencja z samorządem cenzurze nie podlega.

Odnoszą go także do aresztantów. - Zastrzeżenie kontroli korespondencji i tak nie daje nam prawa do jej cenzurowania - wyjaśnia Bogusława Marcinkowska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Krakowie. Powołuje się też na podobnie brzmiący par. 200 "Regulaminu wewnętrznego urzędowania powszechnych jednostek prokuratury".
- O żadnym niedopatrzeniu mowy nie ma - dodaje Marcinkowska.

Prezydent Ryszard Ś. ma pozostać w celi do 27 grudnia. Ciąży na nim zarzut przyjęcia przedtrzema laty 50 tys. zł łapówki od firmy drogowej w zamian za "przychylność" w trakcie rozstrzygania przetargów. O pomoc w doręczeniu pieniędzy podejrzani są były prezes spółki żużlowej Bogdan G. i jego zastępca Paweł P. Pierwszy opuścił areszt po miesiącu, drugi nie był aresztowany. Sąd odrzucił zażalenie na areszt Ryszarda Ś.

Krzysztof Bachmiński, znany krakowski adwokat, były prezydent Krakowa w latach 1991-92.
Z Kodeksu karnego wykonawczego wynika, że kontrolowanie listów aresztowanego do samorządu zależy od uznania organów ścigania. Jeśli chcą, mogą to robić, ale nie muszą. Wskazuje na to przepis szczegółowy dotyczący korespondencji osób tymczasowo aresztowanych, a nie przepis ogólny odnoszący się do osób skazanych pozbawionych wolności.

Komentuje Marek Bartosik: Prokurator popełnił błąd. To śledztwo staje się dziwne!
Prokurator walczył w sądzie o to, by Ryszard Ś. pozostał w areszcie i nie mataczył.We wtorek śledczy wyrazili publicznie zaniepokojenie,że prezydencki list trafił do magistratu. Wczoraj uznali, że nie mogli mu w tym przeszkodzić. Wikłają się przy tym w karkołomne i prawnicze wygibasy. Przepis zezwalający na kontakty aresztowanych z organami samorządów jest zrozumiały. Chodzi o to, by zapewnić aresztantowi kontakt ze światem, np. w sprawach administracyjnych. Jednak Ryszard Ś. napisał do organu władzy, któremu formalnie szefuje. Przestępstwo zarzucane mu przez prokuraturę miał popełnić właśnie tam i to wbrew interesom tego samorządu. Prowadzący sprawę prokurator nie blokując listu popełnił błąd, który usiłuje ukryć. Tarnowianom robi przy tym wodę z mózgu co do powagi zarzutów wobec ich prezydenta. To śledztwo staje się dziwne, kolejne w dorobku krakowskiej prokuratury.

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto